Prawdopodobieństwo, że się urodziłeś wynosi jeden na czterysta bilionów.
Egzystencjalizm to nurt filozoficzny, literacki i kulturowy odnoszący się do życia, a dokładniej istnienia człowieka w świecie, wyboru jego ról życiowych i miejsca, w którym się znajduje.
Założenia egzystencjalizmu
Egzystencjalizm zakłada, że rzeczywistość dzieli się na zakres duchowy i materialny, przez co ludzie jako jednostki nie są uzależnieni od żadnej z ról ani grupy społecznej, dzięki czemu są całkowicie wolni, tworzący sami własne wartości i decydujący o sensie swojego istnienia. Jednostka sama ponosi odpowiedzialność za swoje wybory i buduje moralność, co powoduje często poczucie osamotnienia i zagrożenia, strachu przed śmiercią i beznadziejności istnienia.
Przedstawiciele egzystencjalizmu
Jeśli kiedykolwiek w środku nocy leżałeś na łóżku, wpatrując się w sufit i zastanawiając się, czy twoje życie ma jakikolwiek sens, to gratulacje – nieświadomie wkręciłeś się w egzystencjalizm. Ten filozoficzny nurt to nie tylko dylematy typu „czy kot Schrödingera jest bardziej samotny ode mnie?”, ale przede wszystkim zbiór przemyśleń ludzi, którzy mieli trochę więcej czasu na refleksję niż przeciętny użytkownik TikToka. Oto kilku mistrzów egzystencjalnej zadumy, którzy zapisali się w historii.
Martin Heidegger – gość od autentyczności (i trudnych książek)
Gdyby Heidegger żył dzisiaj, pewnie robiłby podcast o byciu sobą i unikaniu fałszu. W Byciu i czasie próbował wytłumaczyć, że nasze życie nabiera sensu tylko wtedy, gdy jesteśmy autentyczni, a nie gdy biegniemy za społecznymi oczekiwaniami jak pies za listonoszem. Niestety, jego pisarski styl przypominał zagadki matematyczne – na jednej stronie potrafił użyć słowa „bycie” tyle razy, że można było zacząć kwestionować istnienie własnej kanapy.
Jean-Paul Sartre – król wolności i mdłości
Sartre był tym typem człowieka, który nie znosił, gdy ktoś mówił mu, co ma robić – i to do tego stopnia, że stworzył cały nurt egzystencjalizmu ateistycznego. Jego zdaniem jesteśmy wolni do bólu i to my sami nadajemy sens swojemu istnieniu. Brzmi super? Jasne, dopóki nie uświadomisz sobie, że to oznacza również pełną odpowiedzialność za wszystko, co robisz. W jego książce Mdłości główny bohater dostaje egzystencjalnego kaca, patrząc na drzewo – serio, kto nigdy nie miał kryzysu egzystencjalnego, patrząc na roślinę, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Albert Camus – filozof, który nie chciał być filozofem
Camus był jak ten kumpel, który twierdzi, że „nie jest w związku”, ale ma kogoś, z kim spędza każdą wolną chwilę – czyli, w jego przypadku, egzystencjalizm. Choć odcinał się od tej łatki, jego idee absurdu i buntu wpisują się w temat perfekcyjnie. Jego klasyk, Mit Syzyfa, to właściwie egzystencjalny poradnik dla każdego, kto czuje, że codziennie pcha ten sam głaz pod górę (tak, praca na etacie się kłania). Camus twierdził, że życie nie ma wbudowanego sensu, ale to nie znaczy, że nie możemy się nim cieszyć – coś jak pizza hawajska, której istnienie nie ma sensu, ale jednak niektórzy ją kochają.
Gabriel Marcel – ten, który dodał duchowości
Podczas gdy Sartre krzyczał: „Boga nie ma, radźcie sobie sami!”, Marcel spokojnie odpowiadał: „Może jednak warto się nad tym zastanowić?”. Był przedstawicielem egzystencjalizmu chrześcijańskiego, czyli takiej wersji, w której pytania o sens życia są podszyte duchowością i miłością. Uważał, że relacje międzyludzkie i wiara mogą być kluczem do odnalezienia prawdziwego ja – i choć może nie brzmiało to tak dramatycznie jak Sartre’owska rozpacz, to jednak miało w sobie sporo ciepła.
Karl Jaspers – specjalista od życiowych rozdroży
Jaspers to ten gość, który zawsze przypomina, że życie to pasmo kryzysów, ale to właśnie w tych krytycznych momentach człowiek poznaje samego siebie. Nazwał je „sytuacjami granicznymi” – czyli takimi chwilami, gdy rzeczywistość wali nam się na głowę, a my musimy zdecydować, co dalej. Trochę jak moment, gdy otwierasz lodówkę, widzisz tylko keczup i jajka i musisz podjąć decyzję: kreatywność czy głód?
Egzystencjalizm człowieka
Człowiek, jako jedyny z wszystkich bytów ma wpływ na swoją wolność, popierając ją wyborami. Wolność to główny atrybut człowieczeństwa. Dodatkowo posiada świadomość istnienia i jest w trakcie życia świadkiem dla rzeczywistości, która na przestrzeni czasu i wydarzeń jest bytem, który nie posiada świadomości, tak jak człowiek.
Skąd się bierze
Egzystencję człowieka kształtują inni ludzie, przez co jednostka traci część swojej autentyczności. Ucząc się mówić i pisać oraz przystosowując się do narzuconych ról społecznych zapomina o swojej wyjątkowości. Dopiero jakieś niezwykłe wydarzenie lub przeżycie emocjonalne przypomina mu o własnym istnieniu i zdaje sobie sprawę z obcości innych bytów.
Otoczenie egzystencjalisty to nicość, która przybliża go do śmierci. W tym nurcie filozoficznym pod tym terminem kryje się zagubienie człowieka indywidualisty, który nie może szukać pocieszenia w żadnych siłach wyższych, a nawet w samym sobie. Wolność nie jest dla jednostki najwyższym sensem, a wyłącznie trudnym i w dodatku jedynym wyborem – oprócz bycia w nieświadomości – na jaki może liczyć.
Egzystencjalizm ateistyczny vs. chrześcijański
Jeśli kiedykolwiek leżałeś w łóżku o 3 nad ranem, scrollując TikToka i zastanawiając się, czy twoje istnienie to bardziej przypadek niż zaplanowana produkcja, to… witaj w klubie egzystencjalistów! Filozofowie od lat głowią się nad tym, czy sens życia to coś, co musimy sobie sami wymyślić, czy może jednak ktoś odgórnie nam go przydzielił. Odpowiedzi, jak to w filozofii, są dwie – i oczywiście całkowicie sprzeczne.
Z jednej strony mamy egzystencjalizm ateistyczny, który mówi: „Gratulacje, jesteś rzucony w świat bez instrukcji obsługi. Radź sobie.” Z drugiej egzystencjalizm chrześcijański, który sugeruje: „Spokojnie, jest większy plan – nawet jeśli nie masz do niego pełnego dostępu.” Brzmi skomplikowanie? Może trochę, ale zaraz to rozłożymy na czynniki pierwsze.
Egzystencjalizm ateistyczny – sens życia?
Wyobraź sobie, że zaczynasz nową grę komputerową, ale nie masz tutoriala, misji głównej ani żadnej wskazówki, co robić. Możesz iść w dowolnym kierunku, ale cokolwiek zdecydujesz – to na twoją odpowiedzialność. Brzmi jak czysta wolność? A może koszmar? Witaj w filozofii Jean-Paula Sartre’a i Alberta Camusa.
Sartre rzucił hasło: „Istnienie poprzedza istotę”, co w praktyce oznacza, że najpierw się pojawiamy, a dopiero potem ustalamy, kim jesteśmy i jaki jest nasz cel. Nie ma gotowego scenariusza, który pasowałby do wszystkich. I chociaż z jednej strony to brzmi super (bo hej, możemy być kim chcemy!), to z drugiej nie ma nikogo, kto by nam powiedział, czy idziemy w dobrym kierunku. Brak z góry narzuconych zasad = pełna odpowiedzialność za każdy wybór.
A Camus? Ten to dopiero miał pesymistyczną wizję. Uważał, że życie to wielki absurd, bo świat nie daje nam żadnych gotowych odpowiedzi, a my i tak ciągle ich szukamy. To trochę jak czekanie na finał serialu, którego twórca nigdy nie planował dokończyć – chcesz wiedzieć, jak to się skończy, ale nikt ci nie powie. Camus porównał nas do Syzyfa, który dzień w dzień toczy swój głaz pod górę, choć wie, że i tak zaraz spadnie. Tylko że… Camus miał też w tym pewien optymizm – może Syzyf powinien zaakceptować absurd i po prostu cieszyć się chwilą?
Co to oznacza dla nas?
✅ Nie ma jednego, obiektywnego sensu życia – musimy go stworzyć sami.
✅ Wolność to przekleństwo i błogosławieństwo – skoro nikt za nas nie zdecyduje, to cała odpowiedzialność spada na nasze barki.
✅ Akceptacja absurdu daje wolność – skoro świat nie ma wbudowanego sensu, możemy nadać mu taki, jaki chcemy.
Z jednej strony brzmi to dość depresyjnie, ale hej – przynajmniej możemy stworzyć własne zasady!
Egzystencjalizm chrześcijański – gotowy scenariusz do znalezienia
Jeśli egzystencjalizm ateistyczny to filozoficzny escape room bez wskazówek, to wersja chrześcijańska jest jak znalezienie mapy do skarbu. Wcale nie oznacza, że życie jest łatwe – po prostu sens nie musi być wymyślany od zera, a odkrywany.
Gabriel Marcel, który był jednym z najważniejszych przedstawicieli tego nurtu, uważał, że życie nabiera znaczenia w relacjach – zarówno z innymi ludźmi, jak i z Bogiem. Według niego sens istnienia nie zależy od tego, czy znajdziemy swoją pasję albo wygramy na loterii, ale od tego, jak bardzo angażujemy się w miłość, wiarę i relacje z innymi.
Z kolei Karl Jaspers wprowadził koncepcję „sytuacji granicznych” – momentów, w których życie stawia nas pod ścianą: cierpienie, śmierć, samotność, kryzysy. To właśnie wtedy człowiek konfrontuje się ze sobą i tym, w co wierzy. I wtedy ma wybór: może albo popaść w rozpacz (czyli podejść do tematu jak Sartre), albo szukać duchowego sensu i otworzyć się na coś większego.
Co to oznacza dla nas?
✅ Nie musimy tworzyć sensu życia od podstaw – możemy go odkrywać poprzez relacje i duchowość.
✅ Wiara daje kierunek w momentach kryzysu – zamiast czuć się zagubionymi, możemy oprzeć się na wartościach wyższych.
✅ Nie jesteśmy sami – dla Marcelego i Jaspersa egzystencja jest zawsze wspólnotowa.
Egzystencjalizm w filozofii
Egzystencjalizm jako nurt filozoficzny jest silnie związany z literaturą. Można śmiało powiedzieć, że w wielu przypadkach zatarł granicę dzielącą twórczość literacką a przemyślenia filozoficzne. Søren Kierkegaard uważany za prekursora egzystencjalizmu celowo zniósł podział między wypowiedzią literacką a filozoficzną, aby zwrócić uwagę na wyjątkowość i niepowtarzalność ludzkiego istnienia.
Egzystencjalizm a literatura
S. Kierkegaard nie był w tym odosobniony, za nim podążyli A. Camus, J. P. Sartre czy F. Nietzsche, którzy tworzyli nie tylko prozę, ale również prowadzili krytykę literacką, eseistykę czy dzienniki. Doskonale ujął to Ryszard Przybylski:
Wielka literatura z natury swej w każdej epoce jest szczególną, jeśli nie najwłaściwszą odmianą tej filozofii. Wszyscy wielcy filozofowie egzystencjalni, od Kierkegaarda do Sartre’a, uprawiali z lepszym lub gorszym rezultatem literaturę. Wszyscy wielcy pisarze, z lepszym lub gorszym skutkiem uprawiają filozofię egzystencjalną.
Nasuwa się teraz pytanie, w jaki sposób powinna być więc odczytywana taka literatura? Jak napisał J.P. Sartre, interpretacja egzystencjalna przedstawia się jako rzeczowa krytyka tekstu zmierzająca do wyświetlenia ukrytego w nim rozumienia bytu ludzkiego, czyli najważniejszą sprawą dla odbiorcy powinno być poszukiwanie sensu wypowiedzi w odniesieniu do indywidualności autora. Takiej interpretacji nie da się znormatywizować.
Źródła:
Soren Kierkegaard, Bojaźń i drżenie, tłum. J. Iwaszkiewicz, Poznań 1995.
Ryszard Przybylski, Eros i Tanatos. Proza Jarosława Iwaszkiewicza 1916 -1938. Warszawa 1970.
Michał Januszkiewicz, Tropami egzystencjalizmu w literaturze polskiej XX wieku, Poznań 1998.
Tadeusz Kobierzycki, Wyzwania samotności. „Albo – albo. Inspiracje Jungowskie” 1992, nr 2.
Czy w takim razie, jednym słowem, możemy nazwać egzystencjalizm życiem?
To bardzo interesujące pytanie! 😊 Egzystencjalizm w dużej mierze koncentruje się na ludzkim istnieniu, wolności i odpowiedzialności za własne wybory, więc w pewnym sensie można powiedzieć, że to filozofia życia – ale takiego, które nie jest z góry określone, a kształtowane przez jednostkę. Każdy sam nadaje sens swojej egzystencji, a egzystencjalizm stawia pytanie: co z tym sensem zrobimy? Jak Ty to widzisz?