Każda kultura wierzy w inną wizję śmierci. Fascynuje od wieków i najczęściej przedstawiana jest jako obraz przerażającej, trupio bladej kobiety obleczonej w czarne szaty i dzierżącej w ręku kosę, którą ścina nieszczęśników. Mamy także Halloween, mamy Święto Zmarłych, jednak jest to nadal dla Europejczyków temat bolesny i ponury.
Co się stanie po śmierci
Nas, Polaków podziela pośmiertna wizja.Większość wierzy w chrześcijańskie wyobrażenia o sądzie boskim, jednak bardziej wierzymy ateistom, że nic nas nie czeka. Nęci nas wizja buddyjska, która jest o wiele bardziej pozytywna.
Buddyjska wizja śmierci ma już blisko dwa i pół tysiąca lat. Ludzie obawiają się śmierci, ale wypierają ją ze swojej świadomości. Dla buddystów śmierć jest przemianą. Według Tybetańskiej Księgi Umarłych śmierć śmierć pomaga w osiągnięciu oświecenia. Jednak i do niej musimy się przygotować, potrafić pracować swoim umysłem, ufać i rozwijać dobre nawyki. Więc zanim umrzemy, powinniśmy opanować sztukę medytacji i wyzbyć się gniewu, głupoty, chciwości, dumy, zazdrości i przywiązania.
Czy śmierć może inspirować
Postrzegana jako kolejny etap w życiu, do którego należy się odpowiednio przygotować wymaga od nas, abyśmy się do tego wdrożyli, dając pożytek dla siebie i innym oraz nauczyli medytacji, która pozwoli utrzymać emocjonalną równowagę.
Buddyści prowadzą kursy o nauce świadomego umierania, którą można zastosować na łożu śmierci dla siebie lub innych. Biletem wstępu na naukę umierania ma każdy, kto się urodził, jednak nawet na sam kurs musimy się przygotować, medytując po kilka godzin dziennie, kształtując równowagę i stabilność duchową. Dzięki medytacji Pola, czyli przedśmiertelnego kursu uczymy się przenosić naszą świadomość w stan najwyższej beztroski.
Gdy przychodzi śmierć, zachodzą skomplikowane procesy energetyczne, które są przerażające tylko dla niewyćwiczonych umysłów. Świadomość człowieka pracuje nawet po tym, jak ustają wszystkie fizyczne funkcje życiowe i serce stanie się zimne, nawet do 30 minut po zaprzestaniu bicia serca i wtedy po kolei następują wszystkie etapy: pojawianie się, narastanie i osiąganie. Potem i to odchodzi, a pozostaje wyłącznie świadomość.
Znaczenie śmierci
Podsumowując, śmierć w buddyzmie nie jest traktowana jako całkowity koniec, lecz jako kolejny etap przenoszący nas do kolejnego ogniwa odrodzenia w Sansarze w dwunastu ogniwach współzależnego powstawania, aż do osiągnięcia wyzwolenia.
Jest o wiele bardziej pozytywna niż chrześcijańska lub katolicka.